.. przyszła nagle, nie wiem kiedy. Co prawda, bywa jeszcze kapryśna, ale była tak bardzo wyczekiwana, że można jej wybaczyć czasem rozczarowujące zachowania. Przybrała nieśmiało zieloną koroną gałęzie drzew, a górskie polany przyozdobiła dywanami złożonymi z krokusów. Uśmiechnęła się szeroko promieniami Słońca. Wszystko kwitnie w koło.
Tylko nadal nie umiem sobie wytłumaczyć, jak i dlaczego czas umyka mi tak szybko. Tyle mam pomysłów, tyle planów do realizacji. A rok goni - styczeń, luty, marzec, KWIECIEŃ... Matematyk policzyłby, że jedna trzecia roku wkrótce będzie za nami. Ekonomista, zafascynowany finansami, mógłby przeliczyć ów bieg czasu na ratę renty do wypłaty przy oprocentowaniu kwartalnym. Z dołu, a może z góry? Ekonomista - ubezpieczeniowiec wyliczy kolejną składkę miesięczną dla danej polisy ubezpieczeniowej, a pedagog ucieszy się, że dzieci przygotowują się do Wielkanocy w szkole.
A ja po prostu spróbuję znaleźć trochę wiosny, zanim przeminie. Jeśli czas mi na to pozwoli...
Też nie wiem kiedy ten czas ucieka, a przecież człowiek cały czas coś robi i nie ma nawet czasu poleżeć do góry brzuchem ;)
OdpowiedzUsuń