poniedziałek, 3 kwietnia 2017

Wiosna...

.. przyszła nagle, nie wiem kiedy. Co prawda, bywa jeszcze kapryśna, ale była tak bardzo wyczekiwana, że można jej wybaczyć czasem rozczarowujące zachowania. Przybrała nieśmiało zieloną koroną gałęzie drzew, a górskie polany przyozdobiła dywanami złożonymi z krokusów. Uśmiechnęła się szeroko promieniami Słońca. Wszystko kwitnie w koło.

Tylko nadal nie umiem sobie wytłumaczyć, jak i dlaczego czas umyka mi tak szybko. Tyle mam pomysłów, tyle planów do realizacji. A rok goni - styczeń, luty, marzec, KWIECIEŃ... Matematyk policzyłby, że jedna trzecia roku wkrótce będzie za nami. Ekonomista, zafascynowany finansami, mógłby przeliczyć ów bieg czasu na ratę renty do wypłaty przy oprocentowaniu kwartalnym. Z dołu, a może z góry? Ekonomista - ubezpieczeniowiec wyliczy kolejną składkę miesięczną dla danej polisy ubezpieczeniowej, a pedagog ucieszy się, że dzieci przygotowują się do Wielkanocy w szkole.

A ja po prostu spróbuję znaleźć trochę wiosny, zanim przeminie. Jeśli czas mi na to pozwoli...

1 komentarz :

  1. Też nie wiem kiedy ten czas ucieka, a przecież człowiek cały czas coś robi i nie ma nawet czasu poleżeć do góry brzuchem ;)

    OdpowiedzUsuń